Koszyk z zakupami Listopad 2018
Nie chcę znowu pisać, że kolejny miesiąc szybko zleciał, ale właśnie tak jest. Lecą te miesiące jak szalone. Cieszy mnie tylko to, że lada moment będą święta i będę miała 3 tygodnie wolnego. W dodatku spędzę kilka dni w Bieszczadach. Będę miała też przerwę od bloga, a to zawsze robi mi dobrze. Zdążę zatęsknić i wrócę z nową energią. A tymczasem zapraszam na nowości listopada.
Zaszalałam i kupiłam sobie pełnowymiarowe opakowanie Bumble and bumble Bb. Hairdresser's Invisible Oil Primer, czyli bazę ochronną do włosów. Wcześniej miałam miniaturkę z której byłam bardzo zadowolona. Pisałam o niej tu. Brałam ją na wakacje i zawsze wracałam z ładniejszymi włosami. Sama się dziwiłam, bo nieraz nawet zapominałam o odżywce czy masce do włosów, a primer i tak dawał rade. Ostatecznie przekonałam się o jego super właściwościach po powrocie z ostatnich wakacji w Polsce. Pojechałam tam z okropnym sianem, a wróciłam z gładkimi i lśniącymi włosami. Od pierwszego mycia w Anglii przerzuciłam się na inne kosmetyki i z każdym kolejnym myciem włosy traciły, aż znowu zaczęły się plątać i puszyć. Przy okazji nie polecam Wam sprayu do włosów od firmy Revlon! To on był główną przyczyną moich włosowych problemów;/ Miałam wersję kokosową.
Kolejny listopadowy nabytek to mleczko do demakijażu Andalou. Zdecydowanie wolę wody micelarne, ale od czasu do czasu w okresie zimowym skuszę się na jakieś mleczko.
Serum Balance Active Formula z witaminą C, a raczej z dwoma jej formułami upolowałam w B&M w cenie 3 funty za opakowanie. Wzięłam od razu dwa, bo ten produkt nie jest tam w stałej ofercie. W składzie znajdziemy Sodium Ascorbyl Phosphate, czyli syntetyczną, stabilną i bardzo skuteczną formę witaminy C oraz Ascorbyl Glucoside, który zwiększa produkcje kolagenu. Za tą cenę warto wypróbować.
Kolejna zdobycz to krem do twarzy Beechworth Honey. Kupiłam bo był niedrogi (5funtów) i ma bardzo dobry skład. Mocno olejowy, więc będzie idealny na noc. Do tego ma dużą pojemność - 100ml. Trafiłam na niego w TKMaxx'ie.
Wreszcie zdecydowałam się na zakup kremu przeciwsłonecznego Heliocare 360 w wersji mineral. Wstępnie jestem zadowolona, ale następną tubkę kupię w wersji oil free.
Olejowe serum Medyskin z witaminą C pochodzi z TKMaxx'a. Tam zawsze można znaleźć tego typu sera. Uwielbiam na noc, jako dodatek wzbogacający mój olej do masażu twarzy.
The Ordinary już na stałe wpisało się w moją pielęgnacje. Po pierwsze jest niedrogie, a po drugie skuteczne. Tym razem zamówiłam retinol 0.2% w skwalenie, serum nawilżające Marine Hyaluronics oraz serum peptydowe Argireline Solution 10%, które już kiedyś miałam i o którym pisałam na blogu klik.
Kolejny i już chyba ostatni jaki kupiłam dezodorant naturalny w kulce. Jak na razie żaden się u mnie nie sprawdził i nie mam zamiaru więcej wyrzucać pieniędzy w błoto. Jeśli Faith In Nature się nie obroni, to stracę wiarę w moc natury;/ Wybrałam wersje z zieloną herbatą i aloesem.
Do maseł z The Body Shop wracam co jakiś czas. Tym razem zagościła u mnie soczysta wersja malinowa. Użyłam jej na razie raz i jestem zachwycona zapachem. To będzie moje ulubione smarowidło tej zimy!
Na koniec jak zawsze odrobina kolorówki. Ponowiłam zakup tuszu do rzęs Essence I love extreme. Jestem z niego naprawdę zadowolona i na pewno będę do niego wracała. Daje ładny efekt, nie osypuje się i jest wydajny. Do tuszu dobrałam pomadkę Colour up! w odcieniu shine on! nr 06, ale nie jestem nią zachwycona. Ani kolorem, ani konsystencją;/
Dajcie znać co Was najbardziej zainteresowało z moich listopadowych nowości?
Atina.
Mam pomadkę essence w tym samym opakowaniu, ale w wersji matowej.
OdpowiedzUsuńMilena M i jak jesteś zadowolona?
OdpowiedzUsuńmoje usta nie lubią się z matowymi pomadkami;/
Większość tych nowości sama bym przygarnęła. Nie mam dobrych doświadczeń z tuszem Essence, ale nie pamiętam, czy to był ten, czy inny.
OdpowiedzUsuńNa pewno inny, bo ten jest wyjątkowo dobry, miałam sporo tuszy od Essence.
Usuńmuszę przyznać, że większości nie znałam. Dzięki za ciekawe polecenia :)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie 🙂
UsuńTen tusz sprawia, że rzęsy są naprawdę fajne ;) Miałam go, teraz używam z Lovely :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Moncia Lifestyle
Z Lovely pewnie ten żółty? Ja wole jednak ten z essence 🙂
UsuńMalinowego masła TBS jeszcze nie miałam, a przerobiłam ich sporo :D
OdpowiedzUsuńJa miałam do tej pory kilka smaków i malinowy jak na razie najlepszy! Ale jest jeszcze truskawka do sprawdzenia 😉
UsuńTeż bym chciała taki koszyk na mikolaja :)
OdpowiedzUsuńJak byłaś grzeczna przez cały rok, to na pewno Mikołaj o Ciebie dziś zadba 😁
Usuńdla mnie to wszystko nowości, ale jakieś serum chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńa ja dostałam od mikołaja moje ulubione kosmetyki do kąpieli, kulę musująca do kąpieli z płatkami róż, do tego olejek, balsam różany i jeszcze krem remescar pod oczy, bo szczerze go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńSuper! Ja uwielbiam wszystko co różane 😀 a tym kremie to jeszcze nawet nie słyszałam ☹️
UsuńKosmetyki mi zupełnie nie znane.
OdpowiedzUsuńTeraz tyle jest tych kosmetyków, ze ciężko znac wszystkie 🙂
UsuńZ chęcią przetestuje takie :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmalinowe masło the body jest świetne :)
OdpowiedzUsuńCudownie pachnie 🙂
UsuńZ chęcią to malinowe masełko bym przetestowała :) Musi genialnie pachnąć
OdpowiedzUsuńJest cudowne! 🙂
Usuńszczerze powiem, że wwszystkie produkty mnie ciekawią :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co malinowe :) Z chęcią wypróbuję te produkty!
OdpowiedzUsuńOLA w takim razie zapraszam za jakiś czas na bloga po recenzje ;)
OdpowiedzUsuńANIA masło TBS jest cuuudowne. Jak dla mnie najpiękniejsze ze wszystkich masełek, które miałam do tej pory ;)
Miałabym ochotę na to masełko od TBS :)
OdpowiedzUsuńLILA masełko jest świetne, jedynie truskawkowe może ja przebić, ale jeszcze go nie miałam ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam malinowe masło do ciała TBS :) Od dawna mam ochotę na kosmetyki The Ordinary, o dziwo, jeszcze niczego nie miałam z tej firmy.
OdpowiedzUsuńŚwietny zestaw :)
OdpowiedzUsuńKIREI ja ciągle wracam do The Ordinary :)
OdpowiedzUsuńKasia :)
Do tuszu dobrałam pomadkę Colour up!
OdpowiedzUsuń