Zużyłam, więc się wypowiem (Artego, Pixie, Biolaven)

Hej! Przyszła pora na kolejną porcję zużyć. Tym razem wszystkie kosmetyki bardzo dobrze mi służyły i chętnie będę do nich wracała. Jeden z nich nawet gości już u mnie trzeci raz, a kolejne opakowanie mam już w zapasach! Takie powtórne zakupy nie zdarzają mi się często, bo bardzo lubię testować nowości. No, ale dla tego produktu zawsze będzie miejsce w mojej szafce z kosmetykami ;) 


Artego Rain Dance Intensywnie regenerująca maska (Włochy)

Miałam miniaturę o pojemności 50 ml. Przyznam się szczerze, że nie miałam zbyt dużych oczekiwań co do tej maski. Opakowanie trochę nijakie nie zapowiadało niczego szczególnego. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że maska pięknie odżywia, mocno nawilża i wygładza włosy. Przy tym jest wydajna i ma ciekawy słodki zapach. Naprawdę byłam zaskoczona jej działaniem! Dopiero po jej zużyciu zainteresowałam się marką i składem. Składniki aktywne zawarte w masce to aminokwasy, olej rycynowy, organiczna oliwa z oliwek, olej z karczocha hiszpańskiego, gliceryna, cukier oraz proteiny mleczne. Cukier podobno domyka łuski włosa, więc chyba powinnam wrócić do własnoręcznie robionego cukrowego peelingu skóry głowy ;)

Cena pełnowymiarowego opakowania (250 ml) - 140 zł.

Skład: aqua, myristyl alcohol, ricinus communis oil, cetearyl alcohol, stearamidopropyl dimethylamine, dimethicone, triolein, c8-12 acid triglyceride, galactoarabinan, parfum, biscetearyl amodimethicone, cetrimonium chloride, bis-diisopropanolamino-pg-propyl dimethicone/bis-isobutyl peg-14 copolymer, glyceryl dioleate, silicone quaternium-18, cinnamomum cassia bark extract, octyldodecanol, camellia sinensis leaf extract, origanum vulgare leaf extract, capsicum annuum fruit extract, ethylhexylglycerin, ethylhexyl palmitate, sodium pca, ceteareth-25, sodium lactate, deceth-7, trideceth-6, ceteareth-7, arginine, limonene, cocamidopropyl betaine, ceteth-2, cetyl palmitate, glyceryl stearate, aspartic acid, dipropylene glycol, pca, polysorbate 20, citral, butyloctanol, cymbopogon flexuosus oil, glycine, alanine, serine, valine, glycerin, isoleucine, proline, threonine, histidine, phenylalanine, hyaluronic acid, hydrolyzed soy protein, hydroxyethylcellulose, zinc gluconate, lactic acid, phenoxyethanol, hexyl cinnamal, tetrasodium edta, linalool, ci 14720, ci 16255, ci 28440, ci 73015, ci 15510, ci 19140.


Pixie Cosmetics Lunar Beauty Puder rozświetlająco-modelujący (Polska)

Mój pierwszy od dawien dawna rozświetlający puder sypki do twarzy. Zazwyczaj sięgam po matujące, ale zachciało mi się odmiany. Wiem, że latem nie mogłabym go używać. Moja mieszana cera potrzebuje jednak matu, ale zimą mogłam sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Lunar Beauty to jasny, chłodny odcień imitujący blask księżyca. Muszę przyznać, że coś w tym jest ;) Zawarty w pudrze zmikronizowany kamień księżycowy poprawia nawilżenie oraz kondycję skóry poprzez wspieranie jej w walce z zanieczyszczeniami. Pięknie rozświetla i dodaje blasku nawet zmęczonej cerze. Niestety bardzo szybko się skończył. W sumie opakowanie zawiera tylko 4,5 g produktu. Pisząc ten post pomyślałam, że mogłam go wymieszać z moim matującym pudrem i uzyskać złoty środek dla mojej nadmiernie błyszczącej się skóry ;) Nie zawiera talku.

4,5 g / 96 zł aktualnie dostępny jest tylko w drogerii Douglas.

Skład: Mica, Silica, Magnesium/Potassium/Silicon/Fluoride/Hydroxide/Oxide, Sodium Stearyl Fumarate, Synthetic Sapphire, Calcium Sodium Borosilicate, Copernicia Cerifera (Carnauba) Wax, Moonstone Powder, Glycine Soja (Soybean) Oil, Jasminum Officinale (Jasmine) Flower Extract, Paeonia Officinalis Flower Extract, Prunus Serrulata Flower Extract, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower Extract, Sambucus Nigra Flower Extract, Rosa Damascena Flower Oil.


Biolaven Pianka myjąca do twarzy Olej z pestek winogron & Ekstrakt z lawendy (Polska)

Pierwsza pianka do mycia twarzy, która sprawdziła się na mojej bardzo wrażliwej skórze. Fakt, że nie testowałam ich zbyt wiele, bo się zraziłam i od dłuższego czasu nie patrzyłam w stronę pianek. Ta jest bardzo łagodna, a zarazem dobrze oczyszcza i koi. W składzie znajdziemy olej kokosowy, oliwę z oliwek, olej z pestek winogron, kwas mlekowy, alantoinę oraz ekstrakt z lawendy. Przy tym jest bardzo wydajna i tania ;) Na pewno będę do niej wracała. Mam też w planach wypróbować inne pianki do mycia twarzy, które wyszły spod skrzydeł Sylveco. 

150 ml/ 25 zł

Skład: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Glucoside, Sorbitol, Vitis Vinifera Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Saccharide Isomerate, Citric Acid, Sodium Citrate, Urea, Allantoin, Lactic Acid, Lavandula Angustifolia Extract, Glyceryl Oleate, Sodium Benzoate, Parfum.


Biolaven Pianka do higieny intymnej Olej z pestek winogron & Ekstrakt z lawendy (Polska)

To jest mój hit hitów! Używam na zmianę z żurawinową pianką Vianek. Według mnie obydwa produkty są takie same, a różni ich tylko zapach. Myją, regenerują, łagodzą i osłaniają. Optymalne stężenie kwasu mlekowego pozwala utrzymać równowagę naturalnej mikroflory bakteryjnej, zapewniając uczucie czystości i komfortu. Mają wygodne i higieniczne opakowania z pompką. Sama pianka jest delikatna jak chmurka. Bardzo polecam! 

290 ml/ 27 zł.

Skład: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Glucoside, Sorbitol, Lactic Acid, Vitis Vinifera Seed Oil, Squalane, Salvia Officinalis Leaf Extract, Lavandula Angustifolia Extract, Panthenol, Sodium Lactate, Glyceryl Oleate, Allantoin, Lavandula Angustifolia Oil, Sodium Benzoate, Parfum, Linalool.

Aktualnie kosmetyki Biolaven mają nową szatę graficzna.

Jak Wam się podobają moje zużycia? Widzicie tu swoich ulubieńców? A może skusiłam Was na któryś z nich? Dajcie znać w komentarzach ;)

atina.naturalnie

Komentarze

  1. Puder z Pixie mam, ale w kolorze Amber i szalenie żałuję, że marki już nie ma na rynku:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam sporo produktów od Pixie i jak już wykoncze zapasy, to będę musiała znaleźć im godnego następcę

      Usuń
  2. szkoda ze nie znam zadnego z tych produktow :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze zdążysz wypróbować, szczególnie łatwo dostępny Biolaven 😉

      Usuń
  3. Kosmetyki Biolaven zbierają sporo pozytywnych recenzji, ale niestety nie cierpię ich lawendowego zapachu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie tam więcej czuć słodkie winogrona niż lawendę, ale wiadomo nie każdemu będzie się podobać 😉

      Usuń
  4. Przyznam, że w ogóle nie słyszałam o marce, ani produkcie Artego Rain Dance, no a Twoja opinia brzmi zachęcająco - zwłaszcza składniki aktywne. Testowałam za to piankę Biolaven i byłam zadowolona z efektu. Mam cerę skłonną do podrażnień, więc bardzo ostrożnie dobieram kosmetyki, a akurat ta marka daje radę w przypadku mojej skóry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam bardzo wrażliwą skórę i Biolaven pięknie się u mnie spisuje 😊 A maskę Artego warto poznać 😉

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty