Le'Maadr A Krem i woda micelarna do cery naczynkowej z komórkami macierzystymi
Dziś chcę Wam przybliżyć dwa apteczne kosmetyki firmy Le'Maadr przeznaczone do cery naczynkowej. Pierwszy z nich to krem do twarzy z komórkami macierzystymi, który niestety nie przypasował mojej kapryśnej cerze. Początkowo była nawet euforia, ale później okazało się, że krem lekko zapycha i powoduje wyskakiwanie pojedynczych wyprysków.
Producent obiecuje, że:
Dzięki zawartości Citrustemu pozyskiwanego z komórek macierzystych pomarańczy, zwiększa ekspresję genów odpowiedzialnych za poprawę struktury matrycy pozakomórkowej czyli reorganizuje i przywraca gęstość strukturze skóry właściwej zwiększając syntezę składników tworzących matrycę pozakomórkową. Poprawia się ogólna kondycja skóry, wzmacnia struktura jej poszczególnych elementów, zwiększa synteza kolagenu i elastyny.
Dzięki zawartości Citrustemu pozyskiwanego z komórek macierzystych pomarańczy, zwiększa ekspresję genów odpowiedzialnych za poprawę struktury matrycy pozakomórkowej czyli reorganizuje i przywraca gęstość strukturze skóry właściwej zwiększając syntezę składników tworzących matrycę pozakomórkową. Poprawia się ogólna kondycja skóry, wzmacnia struktura jej poszczególnych elementów, zwiększa synteza kolagenu i elastyny.
Krem poprawia kondycję naczyń krwionośnych, uszczelnia je i zwężą dzięki
zawartości ekstraktów z liści miłorzębu japońskiego (Gingko biloba),
kasztanowca zwyczajnego (Aesculus hippocastanum) oraz oczaru
wirginijskiego (Hamamelis virginiana).
Humektanty i emolienty zapewniają skórze odpowiednie nawilżenie.
Zawiera substancje czynne mające działanie przeciwzapalne, przeciw wysiękowe, zmniejszają one również zaczerwienienia skóry.
40ml/59,98zł
Opowiem Wam trochę o początkowej euforii i efekcie wow jaki dostrzegłam na mojej skórze już po pierwszym użyciu kremu Le'Maadr. Po nałożeniu kremu od razu zauważyłam, że wchłonął się on błyskawicznie do całkowitego matu, a skóra nabrała jakby gęstości. Pory stały się mniej widoczne i uzyskałam efekt zdrowej, jakby nie mojej cery. Pomyślałam sobie super! Niestety czar prysnął gdy po trzeciej, może czwartej aplikacji zauważyłam dwie nieprzyjemne krostki. Odstawiłam krem i za jakiś czas znowu do niego wróciłam, ale krostki ponownie wróciły. Przy trzeciej próbie zauważyłam też nieliczne, ale jednak zapchane pory. Poddałam się i kremu używam tylko do nocnego nawilżania szyi i dekoltu. Tu moja skóra zupełnie inaczej reaguje. Też jest naczynkowa (dekolt) i wrażliwa, ale nie jest tak podatna na zapychanie. Na tych obszarach krem Le'Maadr spisuje się świetnie. Przede wszystkim bardzo dobrze nawilża i łagodzi zaczerwienienia.
Mogę dodać, że krem bardzo dobrze współpracował z podkładem mineralnym.
Dużo lepszym produktem dla mnie okazał się drugi kosmetyk Le'Maadr, czyli woda micelarna. Jej ogromna pojemność (500ml/59,98zł - w internetowych aptekach cena jest niższa, około 29zł) pozwoliła mi się długo cieszyć skutecznym i przyjemnym demakijażem.
Woda micelarna do skóry naczynkowej z komórkami macierzystymi oczyszcza i pielęgnuje skórę naczynkową, ze skłonnością do zaczerwienienia i podrażnień.
- skutecznie oczyszcza skórę twarzy,
- usuwa makijaż nie wywołując podrażnień
- poprawia ogólną kondycję skóry,
- wzmacnia strukturę jej poszczególnych elementów
- wzmacnia i zwęża naczynia krwionośne, uszczelnia ich ściany -
zmniejsza zaczerwienienia
- nawilża skórę
Woda micelarna bardzo dobrze radzi sobie ze zmywaniem oczu, a to dla mnie jest najważniejsze przy demakijażu, ponieważ oczy zmywam tylko raz, resztę twarzy i tak zawsze domywam wodą z kranu i mydłem. Dlatego wyznacznikiem dobrego preparatu jest głównie to jak sobie radzi ze zmywaniem tuszu do rzęs. Le'Maadr spisuje się świetnie! Nie podrażnia, nie wysusza, szybko i bez potrzeby tarcia zmywa mój makijaż oczu. Co nie znaczy, że nie radzi sobie z podkładem, różem czy bronzerem. Jak dla mnie ten micel jest idealny i śmiem twierdzić, że lepszy od mojego dotychczasowego ulubieńca różowego Garniera.
Dużym plusem jest niezbyt długi skład, w którym znajdziemy takie dobroci jak ekstrakt z kasztanowca zwyczajnego, ekstrakt z liści miłorzębu japońskiego oraz ekstrakt z gorzkiej pomarańczy.
Polecam Wam wypróbować wodę micelarną Le'Maadr, szczególnie jeśli macie tak jak ja cerę wymagającą, skłonną do podrażnień. Kiedyś widziałam ją w całkiem niezłej promocji w aptece Super Pharm. Natomiast krem raczej bym omijała, chyba że nie wiecie co to znaczy mieć zapchane pory czy podskórne, trudno gojące się krosty. Ciekawa jestem ile z Was nie ma problemu z zapychającymi kremami? Ja zawsze przy zakupie nowego kremu do twarzy analizuję skład i zastanawiam się czy będzie mnie zapychał. Tym razem nie udało mi się przewidzieć reakcji mojej skóry.
Znacie firmę Le'Maadr? Co myślicie o kremie i wodzie micelarnej z dzisiejszego posta?
Atina.
Zaciekawiłaś mnie tą wodą micelarną :)
OdpowiedzUsuńcieszy mnie to, bo jest warta poznania ;)
UsuńLubię micele, tego jeszcze nie miałam, ale trzymam się z daleka od tej marki, bo miała fatalny peeling, który mnie pozapychał.
OdpowiedzUsuńpamiętam już kiedyś mi chyba o tym pisałaś. no mnie zapchał krem, ale micel to naprawdę mistrzostwo świata. warto go spróbować pomimo kiepskiego doświadczenia z peelingiem, no ale nie namawiam ;)))
Usuń