Balea, ach Balea...

Jak widać nie zapomniałam o niemieckich kosmetykach i gdy tylko miałam okazje zajrzeć do drogerii DM, to szybciutko poleciałam do półki z żelami pod prysznic Balea. Co jak co, ale ich limitowane żele zawsze mnie kuszą. Szkoda tylko, że nigdy nie mogę trafić na zimową limitke. Wydaje mi się, że wtedy zapachy są ciekawsze. Moje zakupy robiłam w sierpniu, a teraz widzę, że już pojawiły się nowe wersje takie jak wanilia z różą czy malina z magnolią! Ile ja bym dała, żeby zdobyć te cuda;)))


Jak przystało na prawdziwą baleomaniczkę capnęłam wszystkie trzy żele pod prysznic z tegorocznej, letniej limitki. A dokładnie: brzoskwinia z wodną lilią, marakuja i frezja oraz limonka z miętą.


Mało mi było tych żeli, więc dobrałam jeszcze dwa! Mango, które uwielbiam i cukrowa wata, która też jest wersją limitowaną. Oczywiście wszystkie żele kosztowały tylko 0,55 euro za sztukę, więc jak tu powstrzymać się od zakupów? 


Kolejne produkty to szampon do każdego rodzaju włosów o zapachu mango (LE) oraz odżywka do włosów wanilia i olej migdałowy. Moje włosy lubią szampony Balea, odżywki już trochę mniej, ale do zakupu skutecznie zachęciła mnie wanilia.


Ostanią rzeczą z Balei jest peeling do ciała pomarańcza i mięta. W Anglii ciężko o dobry i niedrogi peeling, także wzięłam go głównie z tego powodu.


Przelatując między półkami, tak dosłownie przelatując, bo miałam naprawdę mało czasu. Po pierwsze byłam jakieś 15 minut przed zamknięciem sklepu, po drugie mój Luby siedział mi na karku i oczywiście marudził: długo jeszcze, kto to będzie dźwigał, na co Ci tyle tego?, itp. Wkurzał mnie bardzo. Mam okazję być raz na ruski rok w DM-ie, a ten nie może wytrzymać tych kilka minut? Jakoś to przeżyliśmy, ale po co te nerwy? No, ale wracając do przelatywania między półkami to wypatrzyłam antyperspirant Lavera, który zawsze chciałam wypróbować, a który zawsze dużo kosztował w polskich sklepach. W drogerii DM zapłaciłam coś około 3-3,5 euro. Mocno zaciekawił mnie też kofeinowy szampon Alverde z czarną miętą i tymiankiem.


To już wszystko co udało mi się zakupić w niemieckiej drogerii DM. Fajnie było móc znowu poczuć tę adrenalinę i dreszczyk emocji, nawet z Lubym na karku ;d

Później musiałam dźwigać część butli przez pół nocy po Lipsku, który musiałam (czyt. chciałam) koniecznie zwiedzić. Pomimo zmęczenia po 16 godzinach jazdy samochodem i prawie nieprzespanej nocy, ale warto było!

Znacie któryś z tych kosmetyków?

Atina

Komentarze

  1. Polowałam na tę wersję limitowaną Zucker Suss, ale niestety nie udało się zdobyć tego żelu, za to upolowałam żele do golenia i mydło do rąk z tej serii - żel do golenia już w użyciu, pachnie bosko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widziałam całą limitkę, ale wzięłam tylko żel bo reszta produktów nie specjalnie jest mi potrzebna. mój zel pachnie bardzo, ale to bardzo słodko ;d

      Usuń
  2. Ojej, nie załapałam się na "watę cukrową" w DM - jaka szkoda :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj chętnie bym się wyposażyła w jakieś pięknie pachnące żele na jesień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z takimi żelami na pewno jesienny prysznic będzie przyjemniejszy ;)

      Usuń
  4. Już same opakowania zachęcają do zakupu.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam jeszczez trzy żele balea w zapasie:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakie, jakie? ja już wszystkie zapasy wykończyłam i jak widać szybko braki uzupełniłam ;)

      Usuń
  6. INFO cool. ( obat miom ) hopefully this info can be useful for all those who membacanya. ( obat miom ) oh yes yes do not forget to visit my blog ...! ( obat miom ) Nice and interesting blog.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty