Styczniowe nowości, czyli zakupy z Polski
Minimalizm jest wszędzie, powoli pojawia się i u mnie. Widać to po zakupach, które przywiozłam z Polski. Kiedyś pewnie porobiłabym większe zapasy. Teraz kupiłam tylko to co niezbędne, co na pewno zużyje i nie będzie czekało w nieskończoność na swoją kolej. Wiem, że niektórzy narzekają na ten cały minimalizm, ale mi się podoba ta idea i powoli staram się ją wprowadzić w swoje życie.
Płyn micelarny i pasta do zębów to niezbędniki codziennej pielęgnacji, które u mnie szybko schodzą. Postanowiłam wypróbować płyn Vianek Nawilżający oraz poraz kolejny sięgnęłam po najlepszą pastę do zębów od Himalaya Herbals. Ma przyjazny skład i naprawdę wybiela.
Kolejne zdobycze to znowu podstawy podstaw pielęgnacji. Mydło marchewkowo-dyniowe Green Pharmacy wzięłam z ciekawości. Będę używać go do mycia dłoni. Jestem ciekawa czy przebije ono moje ulubione mydełka Dove. Drugie mydło Saryane z 20% zawartością oleju laurowego będzie do oczyszczania skóry twarzy. Wcześniej miałam wersje z 12% zawartością oleju i byłam zadowolona.
W tym roku obiecałam sobie regularnie (przynajmniej raz w tygodniu) nakładać maseczkę na skórę twarzy. Stąd cztery maseczki w saszetkach. Wszystkie mi nieznane, więc będą testy Od lewej: Biocosmetcs Maska algowa do pielęgnacji bardzo delikatnej skóry w okolicy oczu, Orientana Maska z naturalnego jedwabiu pod oczy Rozmaryn, Dizao Express Naturalna maseczka regenerująco modelująca Granat i Kolagen oraz Ziaja Maseczka enzymatyczna z mikrogranulkami Ogórek Mięta Papaina. Oczywiście postaram się napisać o każdej z nich na blogu.
Skarpetki złuszczające Dr Pomoc kupiłam w Biedronce z myślą o wiośnie. W Anglii nie widziałam nigdzie tego typu skarpetek;/ Mi wystarcza raz do roku taki zabieg. Później w grę wchodzi tylko silne i regularne nawilżanie!
Wymyśliłam sobie kolejną pudrową mieszankę w skład której będzie wchodził puder bambusowy i suszone liście baobabu. Może dodam do niej też odrobine białej glinki. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Co Was najbardziej zainteresowało? Jak wyglądają Wasze styczniowe zakupy? Są bogate, umiarkowane czy może bardzo minimalistyczne?
Atina.
Z Vianka na pewno będziesz zadowolona - płyn micelarny jest świetny :) Ja w tym miesiącu poszalałam i z komsetykami i z ciuchami ale... czssem trzeba :D
OdpowiedzUsuńja cały czas walczę ze sobą i staram się nie kupować, ale zawsze coś tam wpadnie mi w oko i coś przyniosę do domu ;)))
Usuńostatnio też zamówiłam sobie produkt z vianka, płyn micelarny- tonik. zobaczymy jak się u mnie spisze
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię toniki i płyny mineralne od Vianka ;)
UsuńTeż od jakiegoś czasu staram się kupować tylko niezbędne rzeczy,ale kiedyś przyznam,że różnie z tym bywało...;)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej męczą te wszystkie kosmetyki poupychane w szafkach i szufladach.
UsuńCiekawe nowości. :) Ja ostatnio zrobiłam sobie szlaban na zakupy, bo mam za dużo zapasów. :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twój odwyk kosmetyczny ;)
UsuńBardzo ciekawe rzeczy! U mnie doszło przede wszystkim kilka flakonów jak zawsze.
OdpowiedzUsuńSuper, ciekawa jestem co wpadło Ci w łapki ;)
Usuńjestem bardzo ciekawa jak spisze się u Ciebie ten płyn z Vianka :)
OdpowiedzUsuńNa razie jest ok, ale jeszcze nie zmywalam nim oczu.
UsuńOstatnio zużyłam pastę Himalaya Herbals i strasznie "smakowała" cementem :P
OdpowiedzUsuńA która wersje miałaś?
UsuńZapraszam serdecznie i również pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMinimalizm bardzo lubię a w kosmetyce powrót do korzeni tzn zaczęłam dbać o zdrowe odżywianie oraz zdrową wodę, którą piję i to znalazło odzwierciedlenie na mojej twarzy :) pozytywne :)Mam w domu filtr redox fitaqua, z którego woda pomaga zwalczać w organizmie wolne rodniki a przez to pomaga o dbać o świeży wygląd oraz zdrowie.
OdpowiedzUsuńMyślałam kiedyś o takim dzbanku, ale ostatecznie uznałam, że go nie potrzebuje.
UsuńBardzo fajne zakupy! Jestem ciekawa Twojej maseczki, nie wiedziałam, że można kupić suszone liście baobabu :)
OdpowiedzUsuńJa o liściach baobabu tez dowiedziałam się całkiem niedawno ;)
Usuń