Ananas kontra ananas czyli ciężkie życiowe wybory pod prysznicem
Tak się złożyło, że w
mojej łazience zagościły dwa żele pod prysznic o zapachu ananasa.
Pierwszy z nich to Balea Hawaii Pineapple (wersja limitowana), drugi
Original Source Golden Pineapple również wersja limitowana!
Owoc ananasa bardzo lubię
zarówno świeży jak i ten z puszki. A czy polubiłam ananasa z
plastikowej butelki?
Odpowiedź jak się
zapewne domyślacie brzmi Taaak! Nie mogło być inaczej. Jestem
wielką fanką owocowych kosmetyków i rzadko który mi nie
odpowiada.
Który jednak bardziej mi
się podoba – oto jest pytanie?
Niestety odpowiedzi tu nie
znajdziecie bo za każdym razem gdy już jestem pewna, że ten jest
lepszy sięgam po ten gorszy i znowu już nie jestem pewna. I tak męczył mnie ten wybór, że w końcu przyznałam
remis.
Ananas z Balei jest
mieszanką bardziej egzotyczną bo z dodatkiem kokosa. Jego zapach
kojarzy mi się dokładnie z tym co widnieje na opakowaniu czyli z Hawajami i z wszystkim co z nimi związane;) Drinki z palemką w wydrążonym kokosie na plaży przy zachodzi słońca, ach...
300ml/3-6zł
Ananas OS to zapach
czystego ananasa. Gdy otwieram butelkę to mam wrażenie, że otwieram puszkę z ananasami:) Ten aromat jest jak dla mnie
bardzo jadalny.
250ml/6-9zł
Żel OS ma przewagę nad
Baleą bo ma w swoim składzie ekstrakt z ananasa.
Podsumowując żele są
bardzo aromatyczne, tanie i dobrze spełniają swoją rolę pod
prysznicem. Jeśli lubicie anansa to polecam Wam obydwie wersje. Może Wy
będziecie potrafiły wytypować tę "lepszą".
mam oba i mi z kolei bardziej pasuje zapach original source :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że jesteś bardziej zdecydowaną osobą ;)
UsuńTen żel z Balei miałam i zużyłam z przyjemnością :D.
OdpowiedzUsuńu mnie przeleżał trochę w szafce z zapasami i dopiero teraz umila mi kąpiele;)
UsuńJa pewnie preferowałabym zapach od OS ale mam zastrzeżenie co do ich wydajności.
OdpowiedzUsuńja jestem w połowie opakowania, ale teraz jak mi ten pomysł podsunęłaś to też mi się wydaję, że nie jest za wydajny;/
UsuńCiekawy muszą mieć zapach. Z chęcią przetestowałabym oba :)
OdpowiedzUsuńnajlepiej ;d
UsuńBalea miałam i uwielbiałam :) Choć arbuz jest 100 razy lepszy! :D
OdpowiedzUsuńja chcę aaarbuuza! ;)
UsuńTo już wiem że na pewno kupię OSa. Już nawet miałam go w dłoni, ale odstawiłam, bo obecnie mam zapas kosmetyków do mycia. Może w przyszłości skuszę się też na żel Balea, bo lubię też kokosa. To może być interesująca kompozycja!
OdpowiedzUsuńo tak Balea to już coś więcej niż tylko ananas, ale OS też ma swoje zalety;)
Usuńteż żel Balea... dałabym każde pieniądze za jeszcze jedną flaszkę jego :D
OdpowiedzUsuńniestety zapasów nie mam, a mojej flaszki nie oddam! ;d
Usuńprzemyśl to jeszcze :D
Usuńoba wyglądają tak zachęcająco
OdpowiedzUsuńnom ;)))
Usuńlubie takie ananasowe zapaszki :)
OdpowiedzUsuńno to piąteczka ;)
UsuńUwielbiam żele Balea, muszę wybrać się do Cieszyna uzupełnić zapasy :P
OdpowiedzUsuńzazdroszczę stacjonarnego dostępu ;)
UsuńJednak wolę balee ;)
OdpowiedzUsuńżel z Balea jest rewelacyjny, cudny zapach ananasa, a w OS to żenada i kpina
OdpowiedzUsuńBalea jest wzbogacona o nuty kokosa, a OS to czysty ananas, dla mnie obydwa są ok;)
UsuńJa jakoś nie za bardzo przepadam za ananasem :P.
OdpowiedzUsuńnie może być ;D
UsuńMnie też zapach OS po jakimś czasie zaczął drażnić. :(
OdpowiedzUsuńja na razie nie odnotowałam drażnienia ;)
Usuńlubię takie zapachy pod prysznicem :)
OdpowiedzUsuńsmakowicie wyglądają te żele, ale ja nie mogę niestety takich używać bezpośrednio na skórę, od razu mi się sypie jak śnieg :/ ale do kąpieli są ekstra :)
OdpowiedzUsuńmasz jakąś alergie?
UsuńOriginal Source miałam i wydaje mi się, że są mało wydaje, ale za zapach kocham je jak nic innego :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMiałam samego ananaska i bardzo go lubiłam ;)
OdpowiedzUsuń